Witajcie,

Chcąc mieć swoje własne mieszkanie lub dom na ogół zaciągamy kredyt hipoteczny. O czym powinniśmy pomyśleć przed zaciągnięciem takiego długoterminowego zobowiązania?

Przede wszystkim, czy będzie nas stać na opłacenie rat kredytu – nie tylko w najbliższej przyszłości, ale także za  10 – 20 lat. Jeżeli uznamy, że jesteśmy gotowi na takie zobowiązanie powinniśmy pomyśleć o kosztach jakie poniesiemy przy kupnie nieruchomości.

 

Pierwszą ważną rzeczą jest wkład własny – banki z wymagają min.  15 – 20 % wkładu własnego.

 

Jest jeszcze kilka banków , które umożliwiają 10% wkład własny w formie gotówkowej, ale na ogół dodatkowe 5% i tak trzeba pokryć w formie dodatkowych ubezpieczeń –  kredytowanych lub płatnych gotówką. Środki na wkład własny trzeba ponieść w formie gotówkowej , nie mogą być one skredytowane.

Dodatkowe koszty, które trzeba będzie ponieść przy zaciągnięciu kredytu hipotecznego:

  • banki za udzielenie kredytu pobierają od klientów prowizję – często w formie gotówkowej , 2% .
  • ubezpieczenie nieruchomości – 200 / 300 zł rocznie.
  • większość banków przy kredytach hipotecznych dodaje produkty dodatkowe – karta kredytowa, konto, ubezpieczenie na życie, od utraty pracy itd. – każdy bank ma inne procedury , ale warto mieć na uwadze, że może zajść potrzeba opłacenia  tych produktów z „własnej kieszeni”
  • po podpisaniu umowy kredytowej będziemy musieli udać się do notariusza, gdzie za spisanie aktu notarialnego pobierze on opłatę w wysokości ok 3 -5 % od wartości nieruchomości,
  • do tego dochodzi jeszcze wyposażenie mieszkania – nawet jeśli kredytujemy to razem z nieruchomością , warto mieć trochę oszczędności na zakup dodatkowej lampki  czy żelazka,

 

Przygotuj się do kredytu hipotecznego wcześniej.

 

Jak widzicie banki wymagają pieniężnego wkładu własnego klienta w zakup nieruchomości , dlatego zanim przystąpicie do formalności sprawdźcie na co Was stać, oszczędźcie trochę pieniędzy , żeby mieć na wszystkie koszty – dzięki temu zakup wymarzonej nieruchomości będzie dla Was przyjemnością , a nie kłopotem.

Pozdrawiam,

Wioletta Segin