Witajcie,

Często będąc przedsiębiorcami czy prezesami firm możecie na swojej drodze biznesowej spotkać pewien szczególny rodzaj wyzwań biznesowych. Może się okazać, że otrzymacie propozycje udziału w przetargu czy konkursie na jakieś większe zamówienie, wymagające zaangażowania na tyle dużych pieniędzy z Waszej strony, że aż przekraczających Wasze obecne możliwości finansowe.

Pierwsza myśl w takiej sytuacji: idę do banku po kredyt na brakujące środki. Pytanie jest tylko jedno ,zasadnicze: skoro nie mam 100% pewności ze wygram dany przetarg/konkurs/aukcję, to co zrobię wtedy z tym kredytem? Przecież środki zostaną przyznane i będę musiał je spłacać? Jedną z możliwości jest oczywiście „zwrot” całości kredytu zaraz po tym, jak okaże się, że nie wygraliśmy przetargu/konkursu. Sęk w tym, że uruchamiając ten kredyt i tak poniesiemy pewne koszty bankowe chociażby w postaci prowizji za uruchomienie kredytu a być może także koszt kilku rat kredytowych –  zanim dowiemy się o ostatecznym wyniku przetargu/konkursu. Do tego dochodzi dodatkowo sama procedura zwrotu kredytu, złożenie dyspozycji, właściwe przelanie środków  – reasumując, sytuacja staję się „delikatnie ujmując” problematyczna i czasochłonna.

 

Promesa kredytowa – recepta na przetarg.

 

Rozwiązaniem tego typu sytuacji jest uzyskanie z banku tzw. Promesy kredytowej. Promesa kredytowa jest niejako obietnicą banku, mówiącą, że taki a taki klient po spełnieniu określonych warunków (np. zgłoszeniu się po uruchomienie kredytu, wygranej w przetargu itp.) otrzyma kredyt o następującej wysokości i warunkach. Procedura starania się o promesę kredytową jest bardzo zbliżona do standardowego wnioskowania o kredyt firmowy, z tą różnicą, że środki nie są od razu nam wypłacana a są postawione w „stan gotowości”. Wobec tego nie musimy przez określony czas płacić raty (do czasu fizycznego uruchomienia kredytu) i koszt starania się o taką promesę jest znacząco niższy.

Jest to idealne rozwiązanie dla firm, które docelowo będą potrzebowały kredytu firmowego, muszą wcześniej wiedzieć, czy go dostaną ale na ten moment jeszcze tych środków nie potrzebują i tym samym nie chcą obarczać się kosztami kredytu bankowego.

 

Idealny przykład jak działa promesa kredytowa?

 

Chcecie kupić nieruchomość pod nowa działalność Waszej firmy. Nieruchomość ta jednak sprzedawana jest w formie licytacji komorniczej za długi dotychczasowego właściciela. Kwota licytacji jest na tyle duża, że przekracza Wasze obecne możliwości – jednak już rata kredytu firmowego pod tą kwotę byłaby dla Was do zaakceptowania. Zgłaszacie się do banku o promesę kredytowa, dostarczacie wszystkie niezbędne dane i wyniki finansowe (analiza kredytowa), bank analizuje Waszą sytuacje podobnie jakbyście starali się o klasyczny kredyt firmowy – wydaje decyzję pozytywną i określa zasady uruchomienia kredytu. Na tej podstawie startujecie w licytacji komorniczej będąc pewnymi udzielenia kredytu w przypadku wygranej. Po wygraniu licytacji spełniacie ostatnie warunki, bank uruchamia obiecany kredyt i cała procedura kończy się sukcesem.

Happy end powiecie. Cały ten misterny plan ma tylko jedną wadę: banki, doradcy bankowi i dyrektorzy traktują samą „promesę kredytową” jako produkt bankowy drugiej kategorii (jest mniej „kaloryczny” dla banku) – w związku często spotkacie się ze „zbywaniem” klienta potrzebującego akurat takiego rozwiązania. W takim sytuacji sugerujemy zwrócenie się do profesjonalistów, czyli EGIDA Finansemy w Waszym imieniu załatwimy pożądaną przez Was promesę kredytową.

Pozdrawiam,

Daniel Kamiński