Witajcie,

Kierowcy, którzy nie mają wypracowanych zniżek na OC lub AC często dopisują do dowodu rejestracyjnego współwłaściciela, który ma maksymalne zniżki. Wynika to z prostego faktu: firmy ubezpieczeniowe dają taką możliwość aby w ten sposób zaczytać zniżki tego współwłaściciela, który ma je najwyższe. Nierzadko dlatego szczególnie wiele młodych osób dopisuje do swoich samochodów kogoś starszego z rodziny aby „korzystać” z jego zniżek. Robiąc tak zakładają, że będą mieli niższe składki i same korzyści. Czy tak jest na prawdę?

 

Oto krótka lista korzyści ale i także minusów z dołączenia współwłaściciela do swojej polisy samochodowej.

 

Korzyści :

– zakwalifikowanie zniżek współwłaściciela na OC i AC, co daję niższą składkę za ubezpieczenie,

– właściciel auta buduje staż ubezpieczeniowy (dostaję zniżki za każdy rok posiadania polisy OC i AC),

– dostęp do rabatów na inne polisy w firmie ubezpieczeniowej, w której wykupiona była polisa OC i AC,

 

Minusy :

– jeżeli właściciel auta będzie miał szkodę na polisie OC lub AC auta to część wypracowanych zniżek traci zarówno właściciel jak i współwłaściciel pojazdu,

– szkoda na polisie OC i AC powoduje to, że zwyżki na składce dotyczą każdego posiadanego auta przez właściciela i współwłaściciela (przykład: w Twojej rodzinie są 4 samochody, ojciec dopisuje się do Twojej polisy i „użycza” Ci swoich zniżek – jeśli zrobisz szkodę, tracą zniżki wszystkie 4 samochody a nie tylko Twój),

– jeżeli jeden z właścicieli jest jednocześnie osobą fizyczną prowadzącą działalność gospodarczą i ma auta zarejestrowane na firmę to w przypadku szkody również traci zniżki na każdy firmowy pojazd,

Reasumując nie należy tylko i wyłącznie skupiać się na tym ile mogę zaoszczędzić na składce za polisę, a spojrzeć jakie mogą być konsekwencję i czy jest to opłacalne. Jeżeli współwłaściciel mojego auta jest posiadaczem kilku pojazdów to może się okazać, że spowodowana przeze mnie szkoda  przyniesie  duże straty finansowe dla współwłaściciela i wtedy cały pomysł staję się nierentowny.

Pozdrawiam,

Michał Gumowski